stopy w ogień
czerwiec, późny wieczór, zwykły ból jak szczur uwięziony
w kałdunie, jakże dzielni jesteśmy nieustępliwie krocząc przez ten
zatrważający
ogień
gdy
słońce nas oszałamia
gdy ciemny przypływ obejmuje nas gdy
zmierzamy naszym szlakiem -
tankując benzynę, spuszczając wodę w toaletach, płacąc rachunki
- gdy
pływamy w naszym bólu
kopiemy stopami
przebieramy palcami
słuchając głupich melodyjek
co płyną w powietrzu
gdy w tej chwili agonia zjada duszę.
tak, uważam że jesteśmy wspaniali i dzielni lecz powinniśmy byli
odejść
dużo wcześniej, no
nie?
jeszcze
siedzimy tutaj
odkorkowujemy nową
butelkę i słuchamy
Szostakowicza.
umarliśmy już tyle razy że teraz możemy tylko dumać czemu
wciąż nam
zależy.
więc
polewam tego drinka dla
nas wszystkich
a następnego
dla
siebie.
(Charles Bukowski)